- Adaptacja dziecka w przedszkolu.
- Kiedy czujesz złość na swoje dziecko.
- Zdrowie dziecka.
- Prośba Dziecka
- Pomoc psychologiczno -pedagogiczna w przedszkolu
- Telewizja i dziecko.
- Samodzielność trzylatka w przedszkolu.
- Czy Twoje dziecko jest leworęczne?
- Zabawa z dzieckiem
- Jak mówić do dziecka, aby nas słuchało?
- Agresja wśród dzieci – jak jej zaradzić
- Poczytaj mi mamo !!!
- Odporność emocjonalna
- Dlaczego warto zapisać dziecko do przedszkola.
- Prawa Dziecka
- Prawa Dziecka I
- Procedura postepowania w przypadku udzielania pierwszej pomocy.
- Dlaczego warto rozpocząć naukę języka obcego w okresie przedszkolnym?
- Jak rodzice mogą pomagać dzieciom problemami rozwojowymi.
- Leżakowanie
- Alfabet Rodzica
- Przykazania Marii Montessori dla rodziców
Kiedy czujesz złość na swoje dziecko.
KIEDY CZUJESZ ZŁOŚĆ NA SWOJE DZIECKO
Uczucie złości a czasem wręcz wściekłości do własnego dziecka jest doświadczeniem, wobec
którego może matki i ojców ogarniać bezradność. W micie "dobrego rodzica" tkwi przecież obraz wiecznej
łagodności, wyrozumiałości i opanowania, poświęcania się. Brak w nim miejsca na nieopanowane reakcje czy
gniew. Po wybuchu złości dopadają matki i ojców wyrzuty sumienia i wstyd a akty tej "niedoskonałości
rodzicielskiej" są zazwyczaj ukrywane przed otoczeniem. Złość i zdenerwowanie w stosunku do dziecka są
jednak naturalne. Nie ma takich rodziców, którzy od czasu do czasu nie mieliby negatywnych odczuć w
stosunku do swojego dziecka. Mit dobrych, nadzwyczaj cierpliwych, tylko kochających rodziców, utrudnia
bardzo radzenie sobie ze złością. Bo jeśli przyznamy się do uczucia złości - łatwiej możemy stawić jej czoła.
Warto jednak przede wszystkim wiedzieć, gdzie może być źródło złości do dziecka bo nie zawsze tkwi ono po
prostu w nieodpowiednim i męczącym zachowaniu potomka.
BRZEMIĘ PRZESZŁOŚCI
Warto zdawać sobie sprawę, że w sytuacje konfliktu z dzieckiem wciąż miesza się przeszłość rodziców.
Wychowanie w domu pochodzenia, jego klimat emocjonalny, mniejsze czy większe urazy wyniesione z tamtych
czasów, sposoby porozumiewania się, swoisty system wartości, itd.
Temat narodzin i wędrowania złości w rodzinie i między pokoleniami jest bardzo obszerny. Dziś skupić chcę się
tylko na niektórych zagadnieniach.
ZDŁAWIONE POTRZEBY RODZICA
Część rodziców, zwłaszcza matek, często zatraca się usiłując dogodzić swojemu dziecku. Stara się być
perfekcyjną matką i panią domu, pokazuje, że potrafi ze wszystkim sobie poradzić. Te kobiety tylko momentami
zauważają: "ja się tutaj w ogóle nie liczę". Zapytane przez terapeutę jakie są ich potrzeby, mawiają: "żeby dom
był posprzątany, obiad ugotowany i wszyscy zadowoleni". To kontynuacja dzieciństwa, w którym dziewczynka
rozwinęła swoisty program na pomijanie swoich potrzeb. Jej potrzeby nie były przez dorosłych realizowane albo
była za nie tak czy inaczej karana. Potem, w dorosłym życiu, własne dzieci są wyzwalaczami tych wszystkich
programów, jakie rodzic wyniósł z własnego dzieciństwa.
Jeżeli rodzic wzrastał w poczuciu, że nikogo to nie interesuje, jak się czuje ani jakie są jego potrzeby, że nie
wolno na nie zwracać uwagi bo to egoizm - to sytuacje, gdy jego dziecko upomina się o swoje potrzeby stają się
bardzo trudne, konfliktowe.
Czasem rodzice odczuwają zazdrość w stosunku do własnego dziecka: "mnie nie wolno było tak późno wracać
do domu, chodzić na dyskoteki", "gdybym tak się odezwał do ojca od razu dostałbym lanie", "tyle musiałem
pracować gdy byłem dzieckiem a on? Żyje jak książę!" Zdławione w dzieciństwie, niezaspokojone potrzeby,
dochodzą czasem do głosu w konfrontacji z własnymi dziećmi. A zwłaszcza, gdy oczekujemy od nich
wdzięczności za nasze poświęcenia. Zazdrość w stosunku do tego, na co może liczyć nasze dziecko a my nie
mogliśmy, obraca się często w złość, trudno jednak jest nam odczytać źródło tej złości więc rozglądamy się
wokół i.... w zachowaniu dziecka nie jest trudno znaleźć coś niewłaściwego. Wiążemy więc swoją złość z jego
zachowaniem.
Dziecko popełnia też mnóstwo błędów, na tym polega nauka życia. Nikt nie rodzi się od razu doskonały. U
rodziców, którzy sami nie czują się zbyt pewni siebie i boją się, że ktoś mógłby odkryć ich własne
niedoskonałości - sytuacja, gdy jego dziecko popełnia błędy - uruchamia większy lęk. Trudno mu znieść, że jego
potomek czegoś nie umie, w czymś się myli. Można się wtedy zastanawiać, co się działo, gdy rodzic ten
popełniał błędy będąc dzieckiem i jak w jego rodzinie pochodzenia podchodzono do osiągnięć.
Z pewnością wszyscy rodzice, którzy wychowywali się w domach, w których nadużywano alkoholu czy używano
przemocy lub w rodzinach, gdzie byli "emocjonalnie opuszczeni" - będą mieli większe trudności w realizowaniu
roli matki czy ojca.
ZŁOŚCIĄ W KOZŁA OFIARNEGO
Rodzic może zaprzeczać części swojej osobowości - np. lękliwości - ponieważ uważa ją za złą, często dlatego, że
w jego dzieciństwie zostały mu przyswojone takie wartości. I już wtedy mały chłopiec czy dziewczynka wyparli
swoja "zalęknioną część natury" w obszar nieświadomości. Odkrywając tę cechę u swojego dziecka - zaczyna ją
zwalczać. Swój wewnętrzny konflikt: Ja-odważny i pewny siebie kontra Ja - zalękniony, niepewny, przenosi na
dziecko, które w ten sposób może stać się kozłem ofiarnym.
W opisany wyżej sposób wszystkie "złe cechy" rodzica zostają zebrane w jednej osobie. Z tych licznych
nieakceptowanych "złych" cech, kształtuje się, z perspektywy innych członków rodziny - obraz "złego dziecka".
Zaczyna więc ono spełniać rolę "czarnej owcy" w rodzinie. Z lojalności do rodziców dzieci są wielokrotnie
gotowe podejmować tę rolę i odpowiadać temu obrazowi jaki został dla nich stworzony. Kozioł ofiarny znajduje
się w pozycji "jeden przeciwko wszystkim" i zbiera na siebie całą lub prawie całą złość członków rodziny. On ją
katalizuje.
Niedocenianie, odrzucanie, poczucie winy i bezwartościowości, jakie związane są z tą rolą, pozostawiają
głębokie ślady w osobowości dziecka. Jego zachowanie jest coraz bardziej "złe" i coraz trudniej mu sprostać
wymaganiom dorosłych. To dramat błędnego koła niepowodzeń i agresji.
Nierzadko dziecko spełnia swoją rolę "kozła ofiarnego" stwarzając różne problemy aby odwrócić uwagę od
konfliktów w parze: mama - tata. Tzw. "trudne dziecko" często robi co może by rozwiązać problem rodziny,
zapobiec wybuchowi konfliktów, odsuwa uwagę rodziców od ich związku i ogniskuje ją na swoim nieznośnym
zachowaniu. Rodzice często interpretują problem inaczej, że to syn lub córka jest przyczyną ich wzajemnej
niezgody, tymczasem źródło tkwi w ich relacji, w którą - nieświadomie - interweniuje dziecko, po to by
utrzymać rodzinę w całości.
Nie jesteśmy w stanie uciec od nas samych oraz od naszej biografii. To, czego nie potrafimy w sobie
zaakceptować, czego nie chcemy dostrzec - produkujemy znowu nieświadomie, przerzucamy na dziecko i
zmuszamy je w ten sposób by to inscenizowało.OCZEKIWANIA
Współczesne dzieci stały się centralnymi postaciami w rodzinie. Rodzice wiążą z nimi wiele oczekiwań, przy
czym wiele z nich bywa nieświadoma lub nie do końca nazwana.
Dzieci nadają sens życiu bo świat wokół nas prezentuje się często jako chłodny, bezosobowy, rzeczowy. To
dzieci często pozwalają rodzicom poczuć się w końcu potrzebnymi. Inwestując w dziecko wysiłek, poświęcając
część swoich potrzeb na rzecz zaspokojenia jego potrzeb - rodzic ma nadzieję, że otrzyma od dziecka wieczną
miłość, bliskość i wdzięczność, jak również uznanie. Więź z dzieckiem ma szansę być tą jedyną w swoim rodzaju
bliską więzią, w obecnych czasach związki są bowiem coraz mniej zobowiązujące i trwałe. Tylko w oczach
małego dziecka rodzic jest bezwarunkowo kochaną, wyczekiwaną, najważniejszą i najsilniejszą osobą na
świecie. Uwielbienie małego człowieka mile łechce spragnione ego rodzica - to naturalne.
Ale dzieci dojrzewają i zaczynają spostrzegać rodzica bardziej realnie - czyli również z jego wadami, słabościami i
potknięciami. Czar uwielbienia pryska. Nastolatek jest już bardzo czujnym i krytycznym obserwatorem i
recenzentem zachowania rodziców. Niełatwo znieść "bycie pod lupą" własnego potomka, zwłaszcza, że w takim
wieku stać młodego człowieka na sporą przesadę i wyrastającą z buntu skłonność do raniących komentarzy.
Jeśli rodzic nie rozumie prawideł wieku dojrzewania trudno będzie mu poradzić sobie z własną złością wobec
dziecka. Czasem rodzice nastolatka mają przekonanie, że "ktoś zepsuł im dziecko", że ono nagle się zmieniło na
gorsze a przecież było takie słodkie. Tymczasem to nic nienormalnego, że ze słodkiego wielbiącego rodzica
dzieciaczka wyrasta zbuntowany, krytyczny, niezadowolony nastolatek. Jednak rodzic może to odczuć jako
ogromna stratę: stratę sojusznika, wielbiciela, pocieszyciela i koniec bardzo ważnej więzi nadającej dotąd życiu
sens. To tak jakby rodzic utknął na jakimś etapie rozwoju i nie chciał z niego wyjść. Wielu rodziców w skrytości
ducha marzy by ich nastolatek stał się na powrót "słodkim dzieciaczkiem", który będzie dostarczał im paliwa
życiowego, nie są świadomi, że dzieckiem zaspokajali swoje ważne potrzeby: bycia kochanym, docenianym,
potrzebnym, ważnym, dominującym.
Oczekiwania rodziców nierzadko przeradzają się w rozczarowania, dziecko nie zawsze dostarcza powodów do
dumy, zwłaszcza jeśli poprzeczka wymagań postawiona jest wysoko a tolerancja na błędy nie istnieje.
Oczekiwania rodziców mogą nie odpowiadać osobowości dziecka lub jego potrzebom. Mogą być wyrazem
nierealistycznych, wyidealizowanych wyobrażeń. Dajmy na to, coraz częściej rodzice inwestują w edukację
dzieci spore kwoty wymagając by dziecko osiągnęło poziom geniuszu. Nauka 3 języków obcych w przedszkolu,
codzienne zajęcia pozaszkolne, itp. to okradanie dziecka z czasu potrzebnego na beztroską zabawę i własną
inicjatywę, poszukiwanie i eksperymentowanie co lubię robić, na czym mi zależy. Rodzice przykręcają śrubę "dla
dobra dziecka", zatracając się w swoich dobrych chęciach, gubiąc z oczu inne ważne potrzeby dziecka i swoje.
Kiedy dziecko dorasta i zechce się przeciwstawić tym pragnieniom rodzica - konflikt murowany. Matka czy
ojciec mogą poczuć się zdruzgotani, rozczarowani, oszukani, niedocenieni a tym samym rozeźleni.
ZŁOŚĆ - ZAPOMNIANA
Wielu ludzi nie miało okazji nauczyć się, w jaki sposób konstruktywnie radzić sobie z gwałtownymi uczuciami.
Już w dzieciństwie zabronione było ich wyrażanie, musiały być ukrywane i w konsekwencji - tłumione. Zgodnie
ze starym prawem: "w przyrodzie nic nie ginie" - te wyparte uczucia również gromadzą się w naszym wnętrzu i
wystarczy jakiś zapalnik - aktualna sytuacja np. rozczarowania, frustracji ważnej potrzeby, lęk aby tą starą
stłumioną złość obudzić. Stąd niekiedy obserwatorzy domowej awantury nie mogą się nadziwić czemu rodzic
wpadł w taką silną złość przy wydawałoby się błahym z pozoru powodzie.
Wielu dorosłych wchodząc w rolę rodzica dokładnie wyczuwa czego chciałoby zaoszczędzić swoim dzieciom w
powodu własnych gorzkich doświadczeń z dzieciństwa. Smutna rzeczywistość jest jednak taka, że często nie
wystarczy postanowienie i dobra wola by uniknąć niepotrzebnego ranienia swoich dzieci. Im rany rodzica
głębsze tym większy ma on potencjał by nieświadomie krzywdzić swoje potomstwo.
Jeśli zauważysz Drogi Rodzicu, że jest coś, co wciąż cię dogania i przeszkadza w tym by dobrze radzić sobie ze
sobą, ze swoim życiem a ostatecznie również ze swoim dzieckiem - wiedz, że wtedy niezwykle ważne jest
poszukanie profesjonalnej pomocy. Dla siebie, dla swojego dziecka i dla ubogacenia w zdrowy sposób waszej
więzi.